Cyklady - Grecja

Serifos 1Z Warszawy do Aten polecieliśmy greckimi liniami lotniczymi Aegean Airlines. Standard lotu był w porządku (polecam).

Transport z lotniska do Aten komunikacją publiczną jest dość drogi (metrem 10 Euro/osoba; specjalny bilet), więc za tą samą cenę

można zamówić minibusa dla całej załogi, co oczywiście zrobiliśmy (polecam takie rozwiązanie). Na lotnisku odebrał nas kierowca i zaprowadził do swojego autobusu. Dziesięcioosobowa załoga pojechała do hotelu w Atenach dużym autobusem. Niektórzy z nas od razu wyczuli w tym biznes i proponowali zabranie innych podróżujących z lotniska do Aten. Niewątpliwie wielkość naszego środka transportu nas zaskoczyła.

Popołudniowio-wieczorne zwiedzanie Aten z obowiązkową zmianą warty przed parlamentem.

Drugiego dnia śniadanie i przejazd minibusem (tym razem odpowiedniej wielkości) do Lavrion, gdzie czekał na nas jacht Jeanneau 53 "Zeus". Przekazanie jachtu przez armatora Olympic Yachting Shipping Co Ltd odbyło się bardzo sprawnie i w miłej atmosferze. 

Zaprowiantowanie jachtu odbyło się również szybko i sprawnie z uwagi, że supermarket dowozi zakupiony towar do jachtu nie pobierając dodatkowej opłaty.

Zeus jest już gotowy do wypłynięcia. 

Sobota godzina 14:20, oddajemy cumy i obieramy kurs na wyspę Kea oddaloną o 15Mm od Lavrion. Po czterech godzinach, żeglugi rzucamy kotwicę i cumujemy rufą do nabrzeża w Vourkari, gdzie zostajemy na noc. Zatoka o tej samej nazwie jest dość duża i dobrze osłonięta, więc postój na kotwicy jest również w niej wygodny. Vourkari to typowa grecka miejscowość z ciągiem stylowych kawiarni i restauracji wzdłuż głównej ulicy oddzielającej je od kei.Ateny Parlament

Rano opuszczamy Vourkari i obieramy kurs na wyspę Kithnos. Naszym celem jest oddalona o 22Mm zatoka Loutron. W miejscowości o praktycznie tej samej nazwie Loutra jest mały port (marina), gdzie rzucamy kotwicę i cumujemy rufą do kei. Kolejna bardzo urocza zatoka z plażą i gorącym źródłem. Nasz jacht zacumowany jest po zewnętrznej stronie kei, więc skaczemy z niego do wody i płyniemy na kąpiel w niecce z ciepłą wodą (jest bardzo przyjemnie). Drugiego dnia rano powtarzamy tą miłą czynność.

Opuszczamy Loutra i kierujemy się na wyspę Sifnos do zatoki Kamares oddalonej o 31Mm. Po drodze przepływamy obok wyspy Serifos, którą odwiedzimy w drodze powrotnej. Późnym popołudniem wpływamy do zatoki Kamares. Zatoka i miejscowość o tej samej nazwie jest bardzo ładna, posiada również ładną plażę. Przy małym nabrzeżu wszystkie miejsca są już zajęte przez inne jachty, więc stajemy na kotwicy. Dobrze osłonięta zatoka jest dość duża i z odpowiednią głębokością na kotwiczenie, więc postój na kotwicy jest bardzo wygodny. Wieczorem okazuje się, że po odejściu ostatniego promu można cumować longside do nabrzeża promowego. Sąsiednie jachty skorzystały z tej możliwości.

Kolejnego dnia płyniemy do zatoki Platys Gialos przedstawionej w przewodniku jako najpiękniejsza plaża na Cykladach. Zatoka jest duża i jest już w niej nowy port (marina), w którym zostajemy na noc. Rzeczywiście plaża jest ładnie zlokalizowana i jest długa, co czyni ją atrakcyjną. Zaliczamy obowiązkową kąpiel. Wieczorem schodzi ze szczytów gór silny wiatr i robi małe zamieszanie w porcie. Obsługa portu poprawia mooringi na niektórych jachtach i zagrożenie zostaje sprawnie rozwiązane.

Rano opuszczamy Platys Gialos i obieramy kurs na na wyspę Serifos do zatoki Livadhi, gdzie docieramy późnym popołudniem. Rzucamy kotwicę i cumujemy rufą do zewnętrznej strony kei, jeszcze nieukończonego według miejscowych portu (mariny), gdzie zostajemy na noc. Port wygląda normalnie, ale nie ma obsługi, nie jest udostępniona energia elektryczna i nie są pobierane opłaty. Poza tym normalna mała marina. Jeszcze tego samego dnia udajemy się na wycieczkę na pobliski szczyt, gdzie mieści się zabytkowa miejscowość z pięknym widokiem na zatokę i okolicę. Wąskie kamienne uliczki, białe domki i małe kościółki budzą podziw. Z portu na szczyt można pojechać autobusem miejskim lub wejść po schodach (taki spacer trwa niecałą godzinę).

Rano opuszczamy Livadhi i kierujemy się do zatoki Mericha zlokalizowanej na zachodnim brzegu wyspy. Po południu wpływamy do zatoki, rzucamy kotwicę i cumujemy rufą do nabrzeża w miejscowości o tej samej nazwie. Zatoka jest ciekawa i ma dwie ładne plaże zlokalizowane blisko miejsca cumowania jachtów.

Na drugi dzień rano przestawiamy się do zatoki Fikiadha, którą oddziela od zatoki Kolona wąski pas białego piasku. Obydwie zatoki są często odwiedzane przez jachty. Po odbyciu obowiązkowej kąpieli, podnosimy kotwicę i obieramy kurs na Lavrion, gdzie zakończymy nasz tygodniowy rejs.

Do portu Lavrion docieramy późnym popołudniem. Zdajemy sprawnie jacht armatorowi. Na drugi dzień wyokrętowujemy się i jedziemy zwiedzać Ateny.

Zeus to dobrze wyposażony i utrzymany jacht, więc przyjemnie się nim pływało. Pogoda dopisała a Cyklady są niewątpliwie atrakcyjnym miejscem, więc rejs był bardzo udany. Miał to być rejs turystyczny i taki też był.

Autor: Mirek           Kilka zdjęć z rejsu.          Widokówka z rejsu.