Tind - Lofoty

Powrót z Lofotów, Norwegia

15 sierpnia przyleciałem do Bodø na kolejny etap pływania S/Y Gedanią w Norwegii. Był to etap powrotu z północnej Norwegii do Polski. Przylatując do Bodø trafiłem na bezchmurną pogodę, więc miałem okazję podziwiać z pokładu samolotu lodowiec Svartisen, który miesiąc wcześniej odwiedziłem od strony fiordu.

Lodowiec Svartisen widziany z góry jest naprawdę duży i jest bardzo malowniczy. Zrobił na mnie już po raz drugi niezapomniane wrażenie.

Po zaokrętowaniu się na Gedanii, popłynęliśmy do Svolvær stolicy Lofotów, malowniczego Nusfjordu a następnie do Sørvågen celem wybrania się na pieszą wycieczkę do norweskiego końca świata miejscowości Å. Pogoda dopisała, były to słoneczne ciepłe dni, więc zwiedzanie tych ciekawych miejscowości było bardzo udane. Po zwiedzeniu Lofotów sprawnie przepłynęliśmy do Trondheim, po drodze odwiedzając Rørvik i Brekstand. W Rørvik załoga korzystając z promocji oraz zwolnienia z podatku dla osób opuszczających Norwegię wykupiła w lokalnym sklepie sportowym wszystkie sztormiaki marki Regatta (ich cena była atrakcyjna).

A Lofoty

Po wymianie załogi, korzystając z ładnej pogody popłynęliśmy do uroczej miejscowości Ålesund, gdzie na zasadach solidarności żeglarskiej zacumowaliśmy za zgodą administratora portu do drewnianego statku utrzymanego we wzorowej kondycji. Po rozmowie z jego właścicielem okazało się, że statek został zbudowany w Szwecji, pływa pod banderą norweską a jego armatorem jest Szkot. Było to bardzo sympatyczne sąsiedztwo. Następnie wcześnie rano wyszliśmy z Ålesund i popłynęliśmy przez bardzo popularny Geirangerfjord do miejscowości o tej samej nazwie. Po przybyciu na miejsce okazało się, że keja, przy której planowaliśmy nasz postój jest zajęta przez inny jacht stojący na jej środku,  pływający pod banderą maltańską. Kapitan jachtu nie zgodził się na zacumowanie do burty Gedanii i nie zgodził się na przesunięcie jachtu na początek kei. No cóż, kto bogatemu żeglarzowi zabroni. Z pomocą Norwegów zacumowaliśmy do innej kei, gdzie też dostaliśmy zasilanie elektryczne i wodę. Powrót z Geiranger okazał się utrudniony z uwagi na sztorm, który odwiedził Morze Norweskie, więc musieliśmy go przeczekać w fiordach. Odkryciem takiego postoju była miejscowość Sandshamn, która zapewnia żeglarzom dobre zaplecze socjalne i okoliczne trasy spacerowe są bardzo atrakcyjne. Pomimo padającego deszczu załoga była bardzo zadowolona z tych wycieczek. Po ustaniu sztormu ominęliśmy Stadlandet i już osłonięci fiordami popłynęliśmy przez Florø do Bergen, gdzie nastąpiła wymiana załogi.

Bryggen

W kolejnym 7 dniowym rejsie z Bergen do Bergen zwiedziliśmy okoliczne fiordy a w tym Bjørnafjord, Hardangerfjord, Lokksund, Maurangsfjord i Langenuen oraz po raz pierwszy odwiedzoną przeze mnie miejscowość Norheimsund zlokalizowaną w Haedangerfjord, znaną z zabytkowej nadal pracującej stoczni i wodospadu Steinsdalsfossen często odwiedzanego przez króla norweskiego. Po przypłynięciu do Bergen wybrałem się na pieszą wycieczkę na punk widokowy zlokalizowany na szczycie góry Fløyen, skąd rozciąga się ładny widok na Bergen. Idzie się tam niecałą godzinę. Trasa jest bardzo atrakcyjna widokowo i jest to spacer przez ładny las. Po dotarciu na szczyt okazało się, że odbywa się tam impreza survivalowa pod nazwą TrollJeger 2017 (Trolljeger), w której pomimo deszczowej pogody brało udział sporo uczestników. Uczestnicy pokonywali tor przeszkód, który między innymi składał się z czołgania pod nisko zawieszoną siatką, przeciągania ciężkich opon, wspinaczki, podciągania na drążku, …, i na końcu tuż przed metą pokonania ściany o wysokości ok. 2,5m, co sprawiło większości już zmęczonym uczestnikom nie małą trudność. Po przekroczeniu mety uczestnicy podchodzili do węża z wodą i się myli. Widok ze szczytu Fløyen na Bergen i okolicę jest jedną z głównych atrakcji turystycznych Bergen. Piesza wycieczka na szczyt Fløyen jest zdecydowanie atrakcyjniejsza (co polecam) od wjechania na szczyt koleją szynową.

Preikestolen

Z nową załogą obraliśmy kurs na Stavanger po drodze odwiedzając już bobrze znane mi miejscowości Osøyro, Leirvik, Huaugesung i Jørpeland. Po drodze przepłynęliśmy malowniczy Lokksund. Główną atrakcją turystyczną tej trasy była wycieczka na skałę widokową Preikestolen, skąd rozciąga się malowniczy widok na Lysefjord, jeden z ładniejszych fiordów. Pogoda na taką wycieczkę dopisała, więc załoga wróciła z niej bardzo zadowolona. Po południu popłynęliśmy do oddalonego o 15Mm Stavanger, gdzie nastąpiła wymiana załogi.

Z nową załogą popłynęliśmy ze Stavanger na południe do oddalonego o 85 Mm Flekkefjordu, który odwiedziłem również w zeszłym roku. Następnie obraliśmy kurs na oddalony o 140 Mm Skagen. Większość trasy przeszliśmy na żaglach, co było miłą odmianą z uwagi, że w fiordach pływa się dużo na silniku. Na kilka godzin zatrzymaliśmy się w Skagen i dalej popłynęliśmy do Helsingborg w Szwecji a następnie przestawiliśmy się Helsingør w Danii. Po zwiedzeniu zamku Kronborg (zwanego zamkiem Hamleta), wpisanego na listę światowego dziedzictwa UNESCO popłynęliśmy do Kopenhagi, gdzie nastąpiła wymiana załogi. W trakcie słonecznego dnia w cieśninie Sund mieliśmy okazję podziwiać pływające foki i morświny.

Na BornholmieZ nową załogą udałem się na spacer wzdłuż Nyhavn (Nowego Portu), gdzie poza licznymi kawiarniami i restauracjami zlokalizowana jest znana lodziarnia Vaffelbageren. Tym razem udało nam się kupić lody bez oczekiwania w kolejce i były wyśmienite. Z Kopenhagi popłynęliśmy do Rønne na Bornholmie, gdzie zostaliśmy na moc. Wizyta w znanej z czekolady kawiarni Svaneke była dla załogi obowiązkowym punktem zwiedzania tej miejscowości. Następnie z krótkim postojem w Ustce i zwiedzeniem bunkrów Blüchera (Bunkry Ustka) oraz na Helu (Helski Kompleks Muzealny) popłynęliśmy do Gdyni. W tym roku w Ustce przez basen portowy została uruchomiona ruchoma kładka, więc do bunkrów Blüchera jest teraz blisko. Wiejący ze wschodu i południowego-wschodu wiatr o sile sięgającej w porywach 6B utrudnił nam powrót do Gdyni, ale w końcu dopłynęliśmy. Sezon na S/Y Gedania zakończyłem na początku października w Gdańsku.

Odwiedziłem 32 mariny/porty i przepłynąłem 2080 Mm.

Bardzo lubię żeglować w Norwegii, więc w przyszłym roku też się tam wybieram.       Kilka zdjęć z rejsu!

Autor: Mirek